Osiedle Słoneczny Dom w Lublinie

aflo

Zamienię swoje ulubione dwie rybki na wielkiego psa robiącego niezwykle często i zajebi*cie wielkie kupy a nawet g*wna. ... mnie strzela prosto w łeb jak muszę pójść do sklepu i podczas podróży trwającej zaledwie 3 minuty ... się w jedenaście albo trzynaście "psich"ścierw, nie licząc drogi powrotnej. Aż się wychodzić z domu boje bo się zaraz coś do buta przyklei. I tu apel do psów (większe szanse, że zrozumieją): jak chce się srać to albo w domu albo ... do lasu na łono natury niech się grzybiarze cieszą. I tu mam pytanie: Czy chcemy tu mieszkać jak ludzie z miasta szanujący każdy kawałek zieleni? czy Jak ludzie chcący mieszkać na wsi gdzie psy kury kaczki srają po podwórku i jest miło?
A psa będę dobrze odżywiał: codziennie pasza dla świń i gotowane ziemniaki i będę z niego dumny. If you know what i mean.

Wymiana nieaktualna, rybki dopływają już pewnie do Hajdowa.

jaceko

Zeżarłeś rybki??!!
A tak na poważnie - słuszne uwagi, ale post przez zastosowane słownictwo do usunięcia.
Tylko boty dają się nabrać na gwiazdki.
Czy ktoś widział w mieście park dla psów? W cywilizowanych państwach to norma, ale u nas przecież to niepotrzebny wydatek. Tak jak zieleń na osiedlach, parkingi, drogi dojazdowe, parkach i miejsca do rekreacji dla wszystkich nie wspomnę.
Wpuść gentelmena do obsranego kibla, to wlezie na deskę. Cham w pachnącej toalecie może nawet łapki umyje.

Joanna

Niestety post Alfo musiałam trochę ocenzurować i na przyszłość proszę o oględniejsze korzystanie ze słów powszechnie uznawanych za obraźliwe.

Psów na osiedlu przybywa, niestety nie spotkałam właściciela, który po swoim pupilu sprząta. W ciągu dnia jeszcze niektórzy wyprowadzają psy dalej, jak tylko się ściemni czy wczesnym rankiem poza trawnik czy chodnik przyblokowy nikt się nie rusza.
I szczególnie pozdrawiam paru właścicieli west higland terierów (to takie miłe białe psiaki), które są wyprowadzane głównie na osiedlowe na trawniki. A w ciemnościach taki psiak jest dobrze widoczny, z czego chyba właściciele nie zdają sobie sprawy.

Hallatil

Najgorsze jest to że też jestem właścicielem psa i jestem do jednego wora wrzucany z innymi "posiadaczami". Ja zawsze staram się wychodzić na łąki albo te w stronę zalewu albo te przy kościele i okolicach. Pies jest nauczony, ze nie moze się załatwić na osiedlu.Owszem pare razy mu się zdażyło,ale najczęściej ze względu na problemy z żołądkiem. Dlatego irytuje mnie bardzo, że ja czy śnieg czy deszcz, dzień czy noc mogę sobie pochodzić a reszta aby tylko za klatkę w bloku wyjść. Najfajniejszy jest widok przy 7 na wysokości groszka, jak śnieg odłonił gówna i pety - tragedia. Swoją drogą palacze -świnie,brudasy,niechluje bo rzucają gdzie popadnie pety.
I rzeczywiście na osiedlu brakuje troche miejsc i zieleni, ale to tak samo jak i placów zabaw,parkingów,zaczyna być coraz gęściej. No niestety osiedle do mieszkania ale już nie do życia.

JagodeK

Ja po swoim zawsze sprzątam, bez worka z domu nie wychodzimy tyle że też raczej chodzimy na dłuższe spacery poza osiedle. Niestety jestem w mniejszości
Evil or Very Mad

asia

Ja po swoim tez sprzatam Smile

Joanna

Chyba niestety jako jedyna na osiedlu:?

asia

Nie zauwazylam, ze kilka osob tez sprzata

Joanna

Wnioskuję o nagrodę Very Happy

aga

kurcze, jakie życie mogłoby być proste... Rolling Eyes

tak niewiele trzeba Rolling Eyes

ps. psa nie posiadam Cool

aflo

Przepraszam za bluzgi, ale się zagotowałem. Uczę się z tym żyć.

asia

aflo sprawa zrozumiala Smile

Ja jako wlascielka psa tez jestem zla i zbulwersowana. O ile w lecie nie jest to takie uciazliwe, bo psy zalawiaja sie na trawnikach to w zimie jest masakra Evil or Very Mad